W roku 1976 płynęliśmy rodzinnie „Polonezem” przez Wielkie Jeziora i po dotarciu do Chicago poznaliśmy braci Gieblewiczów. Okazało się, że są oni w posiadaniu kadłuba historycznego jachtu „Dal”, na którym Andrzej Bohomolec, Jerzy Świechowski i Jan Witkowski przepłyneli Atlantyk w 1933/34 roku. Ireneusz Gieblewicz, postać dość kontrowersyjna, próbował odrestaurować zabytek przez położenie laminatu, co zdaniem muzealników pogorszyło sprawę zabytku. Irek chciał jednak płynąć – wykonać triumfalny rejs powrotny. Niestety nie miał oryginalnego takielunku, bo zaginął.Rok później, już jako pracownik telewizji, powróciłem do Chicago z Andrzejem Radomińskim uzbrojony w upoważnienia Centralnego Muzeum Morskiego. Andrzej kręcił, a ja kręciłem się wokół Museum of Science and Industry, gdzie „Dal” była eksponowana w czasach wojennych.Na strychu muzeum odnaleźliśmy złożony w kącie kompletny takielunek, a ponieważ miałem upoważnienia, po prostu wynieśliśmy drzewca, liny, osprzęt na ulicę.Transport całego historycznego chłamu z Chicago do Nowego Jorku stanowił swoistą epopeję, co właśnie można na filmie obejrzeć. Do samolotu maszt nie chciał się zmieścić, ale załoga dokonała małej rozbiórki odrzutowca i w końcu wylądowaliśmy w Warszawie, gdzie „zdobycz” zaprezentowałem w swoim programie.Tu kończy się historia filmu, ale nie „Dali”.Trochę wysiłku wymagało zorganizowanie kopii takielunku – zadania podjęła się Stocznia Conrada w Stogach – i transportu do Chicago. Irek kadłub otaklował i przepłynął „Dalą” do Nowego Jorku, potem na pokładzie kontenerowca do Europy i wreszcie z Bremerhaven do Gdańska na żaglach wraz z Wojtkiem Jacobsonem.Film tkwi gdzieś w czeluściach archiwalnych Telewizji Polskiej, a „Dal” jest własnością Centralnego Muzeum Morskiego, podobnie jak „Opty” Leonida Teligi. |