Recenzja Marka Słodownika

(wodnapolska.pl)

Malarstwo marynistyczne nie cieszy się zainteresowaniem wydawców książek w naszym kraju skoro wydano bardzo niewiele albumów poświęconych morzu. „Żaglowce w sztuce” węgierskich autorów z roku 1977 wydane przez Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, „Morze w malarstwie polskim” Wydawnictwa Morskiego z roku 1990, albumy poświęcone twórczości Mariana Mokwy wydawnictwa Excalibur i zestaw pocztówek o tematyce morskiej wydany przez KAW w roku 1990 zdaje się wyczerpują listę publikacji poświęconych tej tematyce. Nowy album Krzysztofa Baranowskiego wypełnia tę dotkliwą lukę i czyni to w wielkim stylu.

„Żagle na sztalugach” to najnowsza książka Kapitana. Autor prawie trzydziestu publikacji tym razem zajął się nietypową dla siebie tematyką, a mianowicie malarstwem marynistycznym. Efektem jego pracy jest prawie 200-stronicowy album poświęcony malarstwu morskiemu. Nie jest to jednak typowe dzieło z tej dziedziny. Autor odrzucił sztampowe podejście do zagadnień czyli dzieje malarstwa marynistycznego proponując w zamian podróż na morze, w którą zabiera ze sobą czytelnika. Obrazy stanowią tło opowieści o morzu, żaglowcach, ich manewrach, o życiu na statku. Pokazując obrazy starych żaglowców autor wczuwa się niejako w rolę kapitana objaśniając czytelnikowi co teraz należy zrobić, aby wyjść z opresji lub wręcz podpowiada konkretne manewry. Jednocześnie Baranowski prezentuje w swym albumie prace mistrzów z różnych epok, części świata i tradycji morskich, prowadząc zręcznie czytelnika przez kolejne dzieła i wzbogacając swą opowieść fachowym komentarzem. Selekcja prezentowanych dzieł jest czysto subiektywna, ale już na pierwszy rzut oka widać, że prace przygotowawcze do wydania albumu stanowiły ważny element projektu wydawniczego i autor podszedł do tego zadania bardzo rzetelnie. Książka została podzielona na czytelne rozdziały: Żegluga, Na pokładzie, Na redzie i przy brzegu, Rybacy, nie zabrakło również rozdziału poświęconego portretom kapitańskim wybranych żaglowców.

Reprodukcje to jednak zaledwie połowa sukcesu, nie mniej istotna jest warstwa tekstowa książki. Autor, jeden z najbardziej doświadczonych polskich kapitanów żaglowców, doskonale zna materię, w której się porusza. Jego komentarze są bardzo merytoryczne, pisane z dużą swobodą znakomicie uzupełniają stronę ikonograficzną albumu. Autor poszedł jeszcze dalej, do książki włożył wiele utworów poetyckich, głównie Mariusza Zaruskiego, ale także pojedyncze utwory Jana Brzechwy(!) i Jarosława Iwaszkiewicza. Zaruski napisał wiele wierszy, z których większość jest dziś mało znana, tutaj zyskują one znakomity kontekst pokazując kunszt nie tylko malarza, ale także poety komentującego w tle prezentowane obrazy. Świetną pracę wykonał redaktor publikacji, Kazimierz Robak, który wychodząc poza ścisłe ramy swojej funkcji wpisał się w kanon perfekcyjnej pracy wypuszczając spod ręki dzieło bezbłędne. Album zawiera opis publikowanych prac, krótkie notki na temat autorów, a także słowniczek żeglarski.

Nowa książka została wydana niezwykle starannie, z wielką dbałością o szczegóły, stanowi dzieło bardzo wartościowe i zarazem bardzo eleganckie. Nietypowy format jest w pełni uzasadniony zważywszy format obrazów, dzięki niemu czytelnik może obcować w reprodukcjami w dużych rozmiarach, co czyni tę książkę bardzo atrakcyjną wizualnie. Album wydała Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, a przeglądając go zastanawiałem się, kto może być jego odbiorcą. To bardzo szeroki krąg czytelników: żeglarze, to wiadomo, ale także miłośnicy malarstwa, czy bibliofile doceniający artystyczną stronę publikacji, ludzie w bardzo zróżnicowanym wieku, których łączy miłość do żagli, tradycji morskich, ale także niezwykłego piękna prezentowanych prac zebranych w eleganckim tomie. Lektura książki jest tak wciągająca, że zapewne wielu czytelników  docierając do ostatniej strony będzie z pewnością odczuwało niedosyt.

Czego brak w nowym dziele? Kilka reprodukowanych prac ma nieco zniekształcone kolory, ale generalnie wielkie brawa należą się także drukarni. Szkoda, choć to oczywiście subiektywna opinia, że zabrakło w tomie wiersza Zaruskiego „IX Fala” skoro jest obraz temu zagadnieniu poświęcony. Podobnie rzecz się ma z wierszem tegoż autora „Przemytnicy”, który notabene był niegdyś opublikowany w jednym z czasopism w rubryce „Ludzie Morza”.

Okres świąt to doskonała okazja do sprezentowania tej książki bliskim, co nie znaczy oczywiście, że jest to remedium na brak pomysłu na podarek. Album może być świetnym prezentem gwiazdkowym, bo czas pandemii i siedzenia w domu sprzyja leniwej lekturze i smakowaniu walorów prezentowanego dzieła. Jeśli zaś zdarzy się, co jest mało prawdopodobne, że obdarowany nie będzie zadowolony z prezentu, zawsze winę można zrzucić na świętego Mikołaja.

Informacje o zakupie książki można znaleźć pod adresem: kapitan@krzysztofbaranowski.pl

Krzysztof Baranowski, „Żagle na sztalugach”, Wyd. Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego, str. 195. Warszawa, 2020 r.

O autorze

Krzysztof Baranowski żegluje od 15 roku życia, ale zawodowo skończył Politechnikę Wrocławską z tytułem magistra inżyniera łączności (elektroniki), a po ukończeniu Studium Dziennikarskiego na Uniwersytecie Warszawskim wybrał ten drugi zawód.

Napisał 25 książek, zrealizował 50 filmów dokumentalnych, odbył dwa rejsy samotne dookoła świata. Zrealizował trzy projekty budowy jednostek żaglowych: „Poloneza” (14 m długości), „Pogorii” (47 m długości), „Fryderyka Chopina” (54 m długości). Pracuje nad budową kolejnego żaglowca dla młodzieży – „Polonii” (56 m długości).