





Pierwszy rejs Szkoły Pod Żaglami (1983/1984) owocował serią filmów dokumentalnych pt. „Królowie Mórz”. Na pokładzie „Pogorii” płynął zawodowy operator filmowy Janek Muszyński, zawodowy kierownik produkcji Mirek Lasota, a w części rejsu Janusz Cieliszak, również z Telewizji Polskiej, ale jego udział miał niewielki związek z tym właśnie serialem. Ze mną w roli reżysera była to silna ekipa filmowa. W owym czasie „Pogoria” była własnością TVP, więc chcieliśmy wykazać, że właśnie telewizji służymy. więcej
Rejs „Pogorią” szlakami dawnych kultur do Indii, Sri Lanki i wokół Afryki w roku 1983/84 był niezwykły sam w sobie, chociażby przez olbrzymi sprzeciw jaki wzbudził na wszystkich szczeblach władzy, wśród „dobrych kolegów” i w mediach (nie wszystkich).
|
Budowa „Pogorii” wzbudziła wielkie emocje, głównie dlatego, że żaglowiec pojawił się na polskiej (i międzynarodowej) scenie bez żadnego uprzedzenia. Budowa przebiegała bez rozgłosu, ale kamera wszystko rejestrowała. Film pokazuje budowę od momentu położenia stępki, dziewiczy rejs przez wszystkie szerokości geograficzne Atlantyku do wyspy King Georg, wypadek na Łabie i powrót do eksploatacji z początkiem nowego sezonu nawigacyjnego.
Jaś i Małgosia płyną przez Ocean z Bahamów do Europy i komentują wydarzenia codziennego dnia. Jaś chodzi do 7 klasy, a Małgosia do 1. Oboje pobierają lekcje od rodziców i tak rodzi się przyszła koncepcja Szkoły pod Żaglami… Wdzięczna historia opowiedziana dwugłosem siedmio- i dwunastolatka.
Film nakręciłem dla ówczesnej Agencji Robotniczej (1977). Przejął go wraz z archiwum Interpress, a teraz nie wiadomo jakim sposobem trafił do TVP i stamtąd w żaden sposób nie można go wyciągnąć...
Ktoś go jednak wyciągnął, gdyż odnalazłem go na You Tube, dzięki czemu mogę go pokazać.
Film „Jaś i Małgosia na Oceanie” otrzymał nagrodę Brązowej Fregaty na Festiwalu Filmów Morskich w Szczecinie w roku 1978.
W roku 1976 płynęliśmy rodzinnie „Polonezem” przez Wielkie Jeziora i po dotarciu do Chicago poznaliśmy braci Gieblewiczów. Okazało się, że są oni w posiadaniu kadłuba historycznego jachtu „Dal”, na którym Andrzej Bohomolec, Jerzy Świechowski i Jan Witkowski przepłyneli Atlantyk w 1933/34 roku. Ireneusz Gieblewicz, postać dość kontrowersyjna, próbował odrestaurować zabytek przez położenie laminatu, co zdaniem muzealników pogorszyło sprawę zabytku. Irek chciał jednak płynąć – wykonać triumfalny rejs powrotny. Niestety nie miał oryginalnego takielunku, bo zaginął. więcej |
Mój debiut filmowy: relacja z samotnego rejsu na „Polonezie”. Film czarno – biały, szefostwo TVP nie chciało ryzykować cennej kolorowej taśmy. Kamera Bell Howell z demobilu. Montaż u przyjaciół za granicą w Ostrawie, bo „przyjaciele” w Polsce uważali, że to denny (nomen omen) materiał.
Powstał jednak dokument z rejsu, który niesie znamienne przesłanie w ostatnich słowach komentarza – „może jeszcze powrócę na morze…”.
Biorąc pod uwagę to wszystko, co zaszło po roku 1973 i trwa do dziś, można powiedzieć, że słowa były prorocze.