Nawigator 1979

Na pokładzie „Zewu Morza” ( jacht pod pełnymi żaglami w zachodzącym słońcu) płynie grupa wychowanków z Domów Dziecka. Tak było naprawdę w roku 1979.  A że był na pokładzie operator filmowy nakręciłem taką oto fikcyjną opowiastkę, że jeden z młodych ludzi występujący jako nawigator popełnia szkolny błąd i wprowadza jacht na brzeg…

Chyba w Ustce robiliśmy zdjęcia o zmierzchu „Zewu” wchodzącego na wspomniany brzeg. Kamera stała na falochronie, a jacht po prostu wpływał do portu. zew_20morzaNajważniejsze , że był niezwykły efekt spotęgowany strasznym trzaskiem podłożonym przez dźwiękowca.

W owych czasach Bractwa Żelaznej Szekli (lata 70.) i rejsów z telewizyjnymi ekipami stosowałem też taki zabieg efekciarski jak hejnał na trąbce przy wchodzeniu do portu i to nie w postaci dźwięku podkładanego później pod film tylko rzeczywistego wysiłku trębacza (Mario Wachowiak), który dął co sił w piersiach, a po porcie szło zdumiewające echo.

„Nawigatora” nie ma w archiwum TVP, pozostało niezwykłe wspomnienie wśród tych, co słyszeli hejnał i widzieli jak „Zew Morza” wchodzi nocą pod pełnymi żaglami do portu w Ustce.

O autorze

Krzysztof Baranowski żegluje od 15 roku życia, ale zawodowo skończył Politechnikę Wrocławską z tytułem magistra inżyniera łączności (elektroniki), a po ukończeniu Studium Dziennikarskiego na Uniwersytecie Warszawskim wybrał ten drugi zawód.

Napisał 25 książek, zrealizował 50 filmów dokumentalnych, odbył dwa rejsy samotne dookoła świata. Zrealizował trzy projekty budowy jednostek żaglowych: „Poloneza” (14 m długości), „Pogorii” (47 m długości), „Fryderyka Chopina” (54 m długości). Pracuje nad budową kolejnego żaglowca dla młodzieży – „Polonii” (56 m długości).