majówka na lodowcu

Co roku mam dylemat, gdyż wyjeżdżając na trening narciarski na lodowiec do Austrii opuszczam tradycyjne spotkanie towarzyskie wrocławskich przyjaciół. Tym razem moim usprawiedliwieniem był wnuk Kajetan (lat 13). Syn zerwał mięśnie – jeżdżąc na nartach oczywiście – i poprosił ojca, który mięśnie ma jak na razie w porządku, by zaopiekował się wnukiem.

Wojtek Fic wraz ze swoim Towarzystwem Narciarskim prowadzi szkolenie narciarskie (w zimie listopad-maj) oraz winsurfingowe (czerwiec-sierpień). Na koniec obozu narciarskiego rozgrywamy zawody składające się z dwóch przejazdów slalomu giganta i biorą w nich udział wszyscy uczestnicy (wiek lat 10-79). Przy czym jedni są już zawodnikami startującymi w poważnych imprezach, a inni dopiero początkują.

Tym razem Wojtek wymyślił formułę, która tych początkujących i zaawansowanych zrównuje: liczy się jak najmniejsza różnica czasów między jednym a drugim przejazdem, niezależnie jak kto długo marudził na trasie przejazdu.

Wnuk Kajetan trochę się zdenerwował, że dziadek dołożył mu 3 sekundy w obu przejazdach, ale obaj nie mieliśmy szans z wyrostkami – zawodnikami. Natomiast formuła powtórzeniowa okazała się dla mnie łaskawa, ponieważ różnica czasów obu moich przejazdów wyniosła 0,01 sekundy. Co najciekawsze kolega Andrzej, początkujący na slalomach, też uzyskał identyczny wynik!

O autorze

Krzysztof Baranowski żegluje od 15 roku życia, ale zawodowo skończył Politechnikę Wrocławską z tytułem magistra inżyniera łączności (elektroniki), a po ukończeniu Studium Dziennikarskiego na Uniwersytecie Warszawskim wybrał ten drugi zawód.

Napisał 25 książek, zrealizował 50 filmów dokumentalnych, odbył dwa rejsy samotne dookoła świata. Zrealizował trzy projekty budowy jednostek żaglowych: „Poloneza” (14 m długości), „Pogorii” (47 m długości), „Fryderyka Chopina” (54 m długości). Pracuje nad budową kolejnego żaglowca dla młodzieży – „Polonii” (56 m długości).